Nocny Marek i
kanarek
Bo ja jestem nocny Marek
nie oglądam już bajek
nie pamięta ich już nawet mój kanarek
który partneruje mi dzień i noc
wówczas gdy mówię ci „dobranoc”
Łowisz uchem me każde słowo
bo jesteś ze mną nieprzypadkowo
Podstępny czas złączył nasze niespokojne
bicie serc - w
jedno by mogły bić spokojnie
do końca żywota na ziemi
W oceanie bólu na krzyki głuchoniemi
Powiedź czy rozpaliłbyś tą iskrę na nowo?
Och moja niewdzięczna mowo
Czemuś opuściła mnie wtenczas gdy potrzebowałam
Cie najbardziej gdy bezsilniałam
Do niego z miłości
W objęciach namiętności
Gdy spokojnie śpisz zawsze dumam
że gdybyś chciał odejść - to cię nie zatrzymam
Mogę poświęcić temu wiersz lub dwa
lecz spalę obydwa
„chodź już spać kochanie” – przerywasz
moje dumanie i ramionami napływasz
mnie calutką jak co noc
gdy mija północ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pozostaw po sobie ŚLAD jak buty na śniegu.